Komentarze: 6
=) dzisiaj mialam tylko 3 lekcje... bossssssko =] chcialabym tak codziennie... =P tylko ze dzisiaj bylo nudno na lekcjach... na matmie sie strasznie wynudzilam bo baba przesadzila ode mnie Sylwie dlatego ze gadamy... tyle osob gada ale ona akurat przyczepila sie do nas... =/ po matmie nastapilo cos znacznie gorszego... 2 godziny meczarni na polskim...=P hehe =] wczoraj w szkole dreczylysmy znowu glutona =D dlatego ze zabrala nam swoja kartkowke z angielskiego i ja podarla... a my mialysmy niezly ubaw z tej kartkowki... bylo np. takie zdanie do przetlumaczenia: "Ona nie pracuje" to gluton przetlumaczyl to tak "She sometimes"... lol =P na ostatniej lekcji wymyslilysmy o niej piosenke =] napisze tutaj nasze dzielo =P
"Hej dziewczyno, spojrz na gluta
On przypomni, przypomni, stolca Ci
Nieszczesliwego, brudnego gluta
Ktory w glowie ma tylko suchy lisc"
Hehehehe =] jak wracalysmy ze szkoly to caly czas za nia szlysmy i spiewalysmy ta piosenke =P weszlam tylko do domu i moja mama do mnie "musze pogadac z toba i Sylwia"... wystraszylam sie ze to gluton na nas nakablowal... poszlam do Sylwii i myslalysmy nad tym co to moze byc powodem rozmowy... opcje byly takie: 1. Gluton (za to co jej zrobilysmy) 2. Szkopowa suka (za to ze jest glupia i zawsze sie nas czepia nawet jak nic nie zrobimy) 3. cos zwiazane ze szkola... poszlysmy do gluta zeby sie zapytac czy byla u mnie... ale powiedziala ze nie... poszlysmy sie jeszcze troche przejsc i pozniej do mnie... moja mama wziela nas do pokoju i powiedziala ze to chodzi o wychodzenie do szkoly... bo tego dnia wyszlysmy o 8-00... powiedziala ze codziennie wychodzimy tak pozno i ze jak sie nie poprawimy to bedzie nas pod sama szkole odprowadzac... =/ heh... dzisiaj wyszlysmy o 7-45 =D brawa dla nas =P
Hej :) Dzisiaj do szkoly mielismy na 9-40 :) byla godz. wych. na ktorej odbyly sie mikolajki :P i mielismy isc do teatru... z mila checia poszlam do szkoly, bo juz sie nie moglam doczekac prezentu :P wiedzialam co dostane bo bylam z Aga jak mi wszystko kupowala, ale i tak nie moglam sie doczekac :P dostalam: super kolczyki =D, lakier do paznokci (jasny roz), stringi i czekolade =P gdzies w srodku lekcji do sali wparowala jakas baba i jak wyszla, to Szums** (nasza wych.) powiedziala ze ma dla nas zla wiadomosc... nie idziemy do teatru =P to nie byla az taka zla wiesc =P mielismy tylko jeszcze jedna godz. posiedziec w szkole i do domu =P wrocilam do domu i moja babcia z wielkim zdziwieniem "co ty tu robisz????" hehe =P od mamy na mokolajki dostalam lakier, cienie, czekolade =] ah, jak ja lubie dostawac prezenty =P
Za bardzo nie mam o czym pisac, ale nie lubie jak na blogu sa takie pustki... W szkole, tak jak w szkole... nudno... z religii mielismy kartkowke za kare... na wosie Sylwia przez caly czas do mnie gadala a baba "Ania nie gadaj" =P lol =P glupia ;] moja mama pojechala sobie i zostalam z babcia i dziadkiem... wogole dzisiaj taki nerwowy dzien... Sylwia chodzila zla... ja tez bylam zla... a to wszystko przez pewna nieprzyjemna sprawe... aj... mam nadzieje ze niedlugo wszystko sie wyjasni...
Dzisiejszy dzien byl zajebisty ;] dzialo sie baaaaaaaaaardzo duzo rzeczy =D Wybralam sie po szkole razem z Sylwia na zakupy, mialysmy sobie kupic bluzki =P Chodzilysmy po zieleniaku od stoiska do stoiska... na poczatku wypatrzylysmy taka granatowa zapinana bluzke... ale wygladala "podejrzanie" =P wiec poszlysmy dalej na poszukiwania =P ja upatrzylam sobie takie 2 czarne bluzki, lecz byl problem... ktora wybrac??? po dlugim przymierzaniu wkoncu sie zdecydowalam =P zostala jeszcze Sylwia =P przymierzala 3 bluzki: 2 czarne i rozowa... rozowa odrazu poszla na odstrzal ;) wiec zostaly 2 czarne... =P spodobala mi sie jedna z nich =P wiec sie zamienilysmy, Sylwia wziela ta co ja kupilam a ja wzielam ta co ona kupila =P sprzedawczyny sie z nas smiala ;] zadowolone z zakupu poszlysmy do domu sie pochwalic =P oczywiscie, tak jak przypuszczalam jak pokazalam mamie bluzke to jej pierwsze slowa byly takie "znowu taka krotka??"... chwile pozniej polecialysmy po Gluta i do sklepu, bo robilysmy impreze z okazji andrzejek =P przy kasie w sklepie jakis stary dziad zaczal sie nas czepiac... to my sie wkurwilysmy...odeszlysmy od kasy a ja powiedzialam "chuj"... patrze a on wylania sie zza moich plecow... cos tam jeszcze zaczal gadac... myslalam ze sie na nas rzuci i nas zozszarpie... =/ no ale jak widac przezylam ;] wrocilysmy do domu (do Sylwii domu=P) no i zaczela sie zabawa =] no ale niestety (a moze na szczescie) bylysmy tylko 3, bo Aga zrobila nas w "balona" ;] ale i tak bylo wyjebiscie ;] wyszalalysmy sie tak ze pewnie jutro nie bedziemy mogly chodzic =P a od tego zarcia to myslalam ze sie pozygam =P ale fajnie bylo, niech Aga zaluje ze nie przyszla =D